Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/232

Ta strona została przepisana.

chwilach natchnienia czyli inspiracyi, które razem zebrane tworzą dziwaczne album życia ludzkiego, pełne poezyi wzniosłej i szlachetnej, graniczącej oraz z potworami zdrożności ludzkich, nigdy atoli w chwili czynu siebie nieświadomych. Na tem też opiera człowiek-jednodniówka swoje usprawiedliwienie, i tem najczęściej sumienie uspokaja.
Obok inspiracyi i sztuki krzyżowej znaną była w rodzie Junoszów pobożność i bezwzględna uległość kościołowi rzymskiemu. Zkąd się jednak to wzięło, że po śmierci Zygmunta Augusta w szeregach konfederacyi różnowierców, zawiązanej przez Firleja, nagle jednego z Junoszów widzimy? Wprawdzie widzimy w tej konfederacyi nawet kilku biskupów, a chociaż takowych Prymas Uchański jeszcze zawczasu od tej herezyi oderwał, było to jednak dostatecznym dla Junoszy powodem, zaciągnąć się pod sztandar opozycyi.
Wszelako konfederacya owa groźna skończyła się na uchwaleniu paktów konwentów. A Jacenty Junosza całą gorycz swej opozycyi tem wyraził, że wotował na Francuza którym atoli nie zbyt długo się cieszył.
Ród Junoszów był w ówczas w pełni swejej potęgi. Wtedy bowiem wniósł był Zamojski, że każdy szlachcic może na króla wotować. Było to z zasady, wielka i szczytna myśl. Rozszerzyła ona swobody społeczne, a wielka część narodu wzięła odtąd udział w rządach kraju. Piękna i szczytna, powtarzam, była to myśl, gdyby w społeczeństwie naszem nie było tyle-jednodniówek!
Wolność opinii i jej starcie się wykształca rozsądnych a upartych przywiedzie — do bójki. Najupartszym jednak jest człowiek jednodniówka, i tem zuchwalej przy