Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/262

Ta strona została przepisana.

bo chce perswadować konwinkcyą, a nie żadną forsą, chce zhukanych, częścią ułudzonych przygarnąć do siebie i zasłonić od zguby i straty. Mówił nam jenerał, że odchodząc z Warszawy odezwał się król do niego w te słowa: Wysełam cię jak ową gołębicę z arki na wody potopu — przynieś mi zieloną gałązkę. Powiedz złudzonemu narodowi, że go kocham, że wolałbym sam na swojej osobie ponosić azardy i przeciwności, niż choć najmniejszą cząstkę kraju mego widzieć ginącą. A wy nazywacie tego dobrego króla zdrajcą...
— Nie będę konwinkował opinii twojej, bo sam się we Lwowie przekonasz, jak twój król najmiłościwszy i jego przyjaciele obłąkanych do siebie przygarniają. Zapewne ty jesteś kuryerem Branickiego, bo takiego języka dostaliśmy — i wieziesz list do komendanta Lwowa, jenerała Korytowskiego. Właściwie powinienem ci głowę zdjąć z karku lub powrozami związać, a list do komendanta lwowskiego i 200 dukatów, które mu od Branickiego na jakieś tam furaże wieziesz, przejąć, a konia i moderunek pro bono publico zarekwirować. Ale żeś, jak widzę, z wszystkiego tego się wyspowiadał, co tylko Branicki do komendantów pisze i co wam gada, a wy wszyscy powtarzacie, toż nie chcę już twego listu, chociaż w nim wyraźnie stoi, że jenerał artyleryi stoi obozem w Rohatynie, a z tamtąd wprost na Bar idzie. Że ta konwinkcya i perswazya na sucho nie pójdzie, o tem wiedział najmiłościwszy król Stanisław, dodając tej gołębicy pokoju w pomoc felczera Lazyniego. Widzisz, że wiem o wszystkiem i że w waszych znakach są ludzie, co z konfederacyą trzymają. Powiedz Byszewskiemu, że jego ułani wiedzą le-