Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/280

Ta strona została przepisana.

kojnie patrzał i w przyszłość, która rzucone ziarno miała rozwinąć w owoc pokarmu i zasiłku.
Zamojski pracował wtedy nad księgą ustaw cywilnych, w których widziano jedyny społeczeństwa polskiego ratunek. Sam król tę myśl narodowi objawił, a mógł o jej potrzebie dobrze wiedzieć, widząc usuwającą się pod nogami podłogę tronu.
Przejął się prawdą tej myśli kanclerz, a skupiwszy w tej pracy całą potęgę swego umysłu, wyczekiwał od niej ocalenia swojej ojczyzny. Był atoli ktoś w pobliżu niego, co z nie mniejszą jak on wiarą, spoglądał na postępującą jego pracę, cieszył się jej wzrostem zachwycał dojrzałością, bo nie jeden jej listek zazielenił się jego pielegnowany dłonią. Był to nauczyciel dzieci, przyjaciel ojca, ksiądz Stanisław, a pomięte młode jego czoło rozjaśniało się na widok pracy kanclerza, do której i sam wiele ze swego doświadczenia dorzucił, a którą i on uważał za epokę odrodzenia się ojczyzny. Sam kanclerz zasięgał często światłej jego rady, wypytywał się o stosunki społeczne za granicą, a mianowicie Szwajcaryi, do której ksiądz Stanisław największą miał słabość.
Wreszcie urosła praca i dojrzała. Roku 1870 otworzył sejm wielki marszałek koronny, książę Stanisław Lubomirski, a Zamojski złożył na stole nową księgę ustaw cywilnych.
Była to ważna, uroczysta chwila w dziejach Polski. Styrane formy rzeczypospolitej potrzebywały nagłej naprawy, jak okręt tonący, aby się utrzymać na wodach zatopu. Potrzeba było do arki narodowej przyjąć zarówno wszelkich członków rodziny ludzkiej, jak Noe przyjął i