Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/286

Ta strona została przepisana.

Wystraszona taką rzeczywistością iskra myśli zbiegła w głąb duszy, i zapaliła tam senne światło życia. W półcieniu, przy zmroku rozsnuwały się cudne obrazy. Były to urocze odbicia przeszłości, wspomnienia dni bezchmurnych i jasnych jak samo słońce na niebie. Powoli wiązały się do tych świateł ulotnych pasma przyszłości, a sny złote, cudne marzenia weszły na miejsce rzeczywistości, która była brzydka i chłodna. Zdawało się będącemu w letargu narodowi, że żyje życiem prawdziwem, że mu tylko form pewnych potrzeba, aby na powrót zajaśnieć blaskiem w gronie udzielnych rodzin europejskich.
Nieszczęsny! on się łudził!
Życie jego było snem fantazyi, owocem rozdrażnionego serca, a przy tem życiu fałszywem zostawiono rzeczywistość na boku. A jeźli ją kiedy dojrzano, jeźli mimowoli utknięto na jej formach chropowatych, usiłowano je poniżyć w ocenieniu, a nawet niżej zera położyć.
Nastąpiły czasy spisków.
Na drodze knowań i planów, na obcej teoryi opartych, chciano dostąpić tego, co w żywych formach rzeczywistości niegdyś tak uparcie odrzucono. Każda bowiem idea, za nim się odzieje w kształty cielesne, wywiera na duszę urok nieprzeparty, a ogarniając serce przychodzi do potęgi fanatyzmu. Straci atoli wiele na swym uroku, jeźli się w treści swojej okaże, jeźli się w kształty rzeczywiste odzieje. I tak konfederacya barska, natchniona czystą ideą bez krwi i ciała, ideą wiary i ojczyzny, wzbogaciła dzieje narodu tysiącem czynów bohaterskich i poświęcenia się bez granic, a gdy Andrzej Zamojski w celu ratowania tej samej ojczyzny, nowe ustawy narodowi przedłożył i idei