Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/287

Ta strona została przepisana.

konfederacyi barskiej krew i ciało nadał — bohaterowie Baru i Częstochowy odskoczyli od tego potworu, a jasnowidzącego męża zdrajcą przezwali.
Otóż ta jest różnica między ideą i jej wcieleniem się. Gdyby reformatorowie społeczeństwa i misyonarze nowej doktryny poczynali od ciała i rzeczywistości, mniejby po dziśdzieć było ofiar i krwi bez celu rozlanej, mniej owych wstząśnień gwałtownych, po których tem dłuższe następuje osłabienie. Najprostszy rozum poznałby wtedy niedorzeczność takiego usiłowania, bo miałby pod ręką miarę sił rzeczywistych. Wiedziałby również, że z żadną ideą nie można iść na przebój tam, gdzie najmniejsza rzeczywistość jest dla niej oporem nieprzepartym.
Taką to bezwzględną, bez krwi i ciała ideą lubią szermierzyć spiskowi.
Sama tajemniczość sprawy jest niezwalczoną ponętą. Programat działania, zawarty w ogólnikach, a więc dla każdego przystępny, pozwala najmierniejszym zdolnościom wziąć udział w ich zastosowaniach, a tem samem nadyma pychą tych, co przez tak łatwy proces swych myśli stali się koryfeuszami odradzającej się ludzkości.
Niema nic straszniejszego, jak chwilowe poczucie się w siłach, przetężonych chorobliwem wysileniem. Wtedy to bierzemy ów moment natchnienia za stan nasz normalny, i według niego nasze siły obliczamy. Kto raz zaroskoszował w podobnej myśli, że jest koryfeuszem, a przynajmniej kombatantem jakiej sprawy rozgłośnej, kto raz w życiu widział się w snach swoich na wyższem społeczeństwa stanowisku, już temu zblednie barwa rzeczywistości, a goniąc za każdą ostatecznością, nie oblicza sił swoich