Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/29

Ta strona została przepisana.

Te chwile tak czysto jak błękit majowy,
Gdzie jeszcze nieznamy co zamęt światowy.
Hej piosnka młodości zostanie nam wiecznie,
Hej takąto piosnkę trza śpiewać koniecznie! —

Nie śpiewać, dlaczego? gdy piosnka sierota
Zabłąka się do nas, wszak rośnie ochota,
A miła bo jakoś dawniejsza ta nuta,
Lgnie lubo do duszy na męztwie osnuta.
Hej piosnka lat dawnych zostanie nam wiecznie,
Hej taką to piosnkę trza śpiewać koniecznie!...

Chwila milczenia.
— Więc śpiewać! i śpiewać! i nic więcej? — przerwał milczenie Maurycy z szyderczym uśmiechem, a więc śpiewajmy piosnki miłości, wiosny — jak mówi Göthe, piosnki szpitalne — bądźmy słowikami w zacieniu, bo nasz śpiew będzie wówczas uroczy, a nieważmy się ukazać w blasku dnia, bo słońce obaczy nasze pióra podłe i brzydkie!...
— Więc potępiasz pan czucie i wiarę w niego, i to, co ona rodzi — poezyą? słabym głosem przemówił poeta.
— Biorąc uczucie za podstawę życia i historyi, gdzież zajdziemy?... Oto gdzie zaszedł Byron i jego wspólnicy!
— Przyznam się, że Byrona czytać nie mogę, ma nawet podobne miejsca i Malczewski. Ale jestto właśnie broń na mego przeciwnika, Byron jest wprawdzie uosobione uczucie, ale uczucie, które się oderwało od wiary, od Boga, od tradycyj społeczeństwa; uczucie, które jest owym wężem bajecznym, co ujrzawszy własny swój ogon, chwyta go, a zwinąwszy się w kłębek, własnym jadem się zabija! Tak zabił siebie Byron, tak zabijają się i jego naśladownicy!...