Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/302

Ta strona została przepisana.

— Cały kraj musi się zdecydować jasno — i podzielić na dwa obozy, pro albo contra.
— A czyby nie można być neutralnym? zapytał nieśmiało były organizator armii wschodniej.
— Nie, odrzekł stanowczo brodacz.
Pan Michał gryzł cybuch w zębach, czuł, że przed jego wzrokiem wschodziła jakaś nowa jutrzenka, ale osłaniała ją jeszcze czarna chmura wspomnień nie miłych.
— Nie pojmuję jeszcze tej sprawy — odezwał się po chwili.
— Otóż słuchaj bracie, zaczął z poufałością przybyły. Dotąd w usiłowaniach naszych szliśmy drogą dziejową, czyli inaczej, tak zwaną, narodową. Był to ciąg dalszy naszego wątku dziejowego, kontynuacya owych konfederacyj szlacheckich. Odtwarzając atoli tym sposobem martwe dzieje przeszłości, wzięliśmy cienie umarłych za potęgę rzeczywistą i nie dziw, żeśmy się oszukali. Skarbiec bowiem przeszłości naszej dziejowej zamknięty i przywalony kamieniem grobowym, a sąd historyi wycisnął na nim pieczęć, aby ta przeszłość nie zmartwychwstała upiorem. Do tej przeszłości należy nowe włókno nawiązać, a tem samem wpleść ją w pasmo całej dzisiejszej ludzkości. Dostąpimy tego, przenosząc usiłowania na pole zasady bezwzględnej. Pod taki sztandar zasady zgromadzimy siły narodu, które dotąd na uboczu, bezczynnie stały, a działając w ich interesie, oprzemy się o egoizm ludzki ową silną dźwignią historyi i cywilizacyi, którą my atoli dotąd zapoznawali. Masy ludu rzucimy na scenę odmłodniających się dziejów, bo źródło naszej potęgi będzie w ówczas niewyczerpane! Dla ludu przez lud, to hasło no-