został, nie odziewając poważnej swojej postaci w niezgrabne szaty radykalizmu, którego wcale nie pojmował.
Ale fatalizm jest niekiedy bez logiki i bez konsekwencyi.
Owoż fatalizm chciał, że w chwili, gdy się pan Michał zupełnie wytrzeźwił, gdy potępiwszy w myśli i w przekonaniu zasadę swoją bezwzględną, a co większa, gdy oczyściwszy się właśnie z chwilowej zarazy, przeciw wszelkim demagogicznym doktrynom zacięty bój wytoczył i właśnie jako wielkie a przeciw temu złemu nader skuteczne „antidotum“ w całej okolicy był zasłynął, właśnie w tej chwili skutkiem śledztw sądowych, ujrzał się pan Michał w więzieniu, pokutując za myśl, której już dawno w jego przekonaniu nie było!
Na niebie zachodu pękł meteor myśli olbrzymiej, a światłość jego zajaśniała na ziemi. Nie wszyscy atoli zdjęli z nóg swoich obuwie, nie zakryli dłonią słabej źrenicy swojej, a patrząc zuchwale w światło, ukarani zostali ślepotą ducha. Owoż jak ćmy wieczorne okrążyli zapalone ognisko, i ślepi, opalali skrzydła wyższego swego polotu. Z pięknych i lotnych postaci wyrodziły się pełzające poczwarki, bez wzroku i lotu, i okrążały ognisko, zakryte dymem pożogi i spalenizny.
Iskry tego meteoru rozleciały się na wschód, i roznieciły nieznane dotąd światło. I tutaj nie oddali mu wszyscy przynależnej czci boskiej, a niewestalskie dłonie chciały boski płomień jego tem podsycać, czem się podnieca ogień ziemi. I tutaj zleciały się w koło tego świa-