Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/37

Ta strona została przepisana.

Myślę do szczęśliwszych lat!...
Dziś, po fali, co już wzrosła,
Łódka moja mknie, bez wiosła,
Jak rzucony kwiat!

Kwiat ten chciałem wpleść do wieńca,
W łódce śród rodzinnych fal,
A różowy sen młodzieńca,
Zbladł jak kwiatek bez rumieńca,
Żal mnię kwiatka, żal!...

Tyś mnie wiodła gwiazdy okiem,
Po burzliwem życia tle,
Jam się pieścił twoim wzrokiem,
I kochałem cię!...

Dziś się fale smutno wleką,
Na rodzinnych polach, mgła!
Sny dziecinne płynę z rzeką,
Myśl młodzieńca już daleko,
A tu, moja łza!...

W innem miejscu powtarza poeta swoim sposobem znny obraz wielkiego wieszcza:

Wypłyń gwiazdo zza obłoku,
Na błękitnej zaświeć błoni!
Mam ja cichy szmer potoku,
Mam ja kwiaty cudnej woni!
Mam słowika pieśni wieszcze,
Dla mnie wietrzyk i noc cicha;
Lecz mej duszy nie upieszczę.
Bo za tobą pierś ma wzdycha!

Tu znowu, jakbym słyszał daleki oddźwięk pieśni Ossyana:

Nie ma cię, nie ma, dziewico złota!
Roso twych borów, sarno dąbrowy!