Strona:Zacharyasiewicz - Powieści.djvu/50

Ta strona została przepisana.

Raz tylko życia wiosna nam kwitnie,
Raz tylko szczęście nam się uśmiecha.
............

Dziewica:

Nie chciej płynnego mącić zwierciadła,
Gdy w niem czarowne ujrzysz obrazy,
Tknięte, zaginą od rąk twych skazy,
Nim jeszcze dusza złudzę odgadła,
Czyliż nie lepiej tęsknić i marzyć,
Wzdychać do szczęścia w lubej zadumie,
Niż przed nieczułym światem się skarżyć,
Co skarg nie pojmie, łez niezrozumie!

— Wiersz mnie znany, odrzekłem, lecz zadziwia mnie, że p. Celinie mogła się tak wielce podobać myśl poety, któraby dzisiaj powinna być jej obcą. Jest narzeczona, dzień waszego związku już oznaczony, a zkądżeby jej przychodziły podobne romantyczne myśli do głowy, aby się wachać przy kroku, który jej szczęście stanowi?...
— Jesteś nazbyt grzecznym, przypuszczając, że ja ją uszczęśliwiam. Przeciwnie, ona mnie uszczęśliwia. Zaprawdę, gdyby jaki nadzwyczajny wypadek mnie ją wydarł, ja bym żyć przestał.
Tu widziałem jak na samą myśl, lica gospodarza zbladły śmiertelnie.
— Nie, mój Teofilu, rzekłem, tego rozum przypuścić nie może, lecz daruj mnie, jestem pesymistą, niewiem dlaczego, widzę świat z czarniejszej strony, jak inni, mianowicie jak kochankowie. Wierzaj mnie, że są zdrożności, które mogą nie splamić charakteru i uczucia, ale same dla siebie pozostają zawsze występkiem, a jako takie wywierają zawsze szkodliwe skutki na tych, których się najbliżej dotyczą!