Nietrudno odgadnąć, że młody budowniczy bardzo często miał potrzebę przekonać się, czy filar schodzi się dobrze wewnątrz ze ścianą i przy tej sposobności rozwijał pojętnej Anieli teoryę trwałego budownictwa, aby potem jedno od drugiego się nie rozłączało. Przedewszystkiem zwracał uwagę na tak zwane dekoracye. Przy tej sposobności razu jednego zawiązała się między niemi bardzo ciekawa rozmowa.
— Pan mówiłeś o budownictwie dekoracyjnem — rzekła do niego z uśmiechem — niech mi to pan bliżej wytłómaczy.
— Budownictwo dekoracyjne — odpowiedział pan Michał (Aniela nazywała go teraz czasem panem Michałem) — budownictwo takie jest obliczone na efekt i na czas bardzo krótki. Robi się to dla ozdoby ładnych widoków, lub aby poprostu oko widza czemś uderzyć. Stawiają się ślepe mury, ślepe malują się okna, a zdaleka wygląda to jak piętro!...
— Dla czego tak świat oszukiwać? — zapytała Aniela z rozkosznem spojrzeniem na nauczyciela.
— Aby wywołać pewne, niewinne złudzenie! Złudzenia sprawiają nam także przyjemność; ale od nich nie trzeba żądać trwałości tak samo jak od dekoracyjnego budownictwa!
Aniela zamyśliła się.
— Pan ukryłeś coś w tych słowach! — rzekła po chwili i zamyśliła się znowu.
Strona:Zacharyasiewicz - Teorya pana Filipa.djvu/102
Ta strona została przepisana.