Strona:Zacharyasiewicz - Teorya pana Filipa.djvu/182

Ta strona została przepisana.

wet groźne walki o wibracye atomów czyli niedziałków w pismach staczał — ale w sprawach domowych był zawsze nader uległym. Cóż mu się dzisiaj stało? Cóż go tak nagle zmieniło?
— Chcesz być panem w domu? — odpowiedziała pani Filipowa, aby jeszcze raz te zagadkowe słowa od męża usłyszeć.
— Tak jest... chcę być panem! — odparł z odwagą buntownik.
— Jaką teoryą doszedłeś do tego?
— Otóż teraz jesteś na dobrej drodze porozumienia. Każda dobra teorya jest lub powinna być normą życia. Długi czas badałem różne teorye o duchu i materyi. Przyszedłem do rezultatu, że duch jest wszechwładnym, że duch tworzy i organizuje, a materya jest mu posłuszną, i że wszelki pozorny ruch materyi jest tylko objawem tworzącego ducha! Rozumiesz mnie?
— Co to ma do rzeczy?
— Ma to wiele do rzeczy. Kto jest w domu tworzącym i organizującym duchem? Czy mąż i ojciec, czy żona i córka? Czy producent, czy konsumenci?...
Zaśmiała się przez łzy Aniela. Wzięła ojca czule za rękę.
— Ojcze kochany! Zapomniałeś jeszcze o najważniejszym nieprzyjacielu wszelkich organizacyj... o destruktorach!
— Destruktor... destruktor.