w kilku słowach skreślić teoryę wszystkich rzeczy a tem samem i szczęścia ludzkiego. Są dwie wielkie potęgi: duch i materya. Pozornie walczą one z sobą, ale bez jednej nie byłoby drugiej, a rezultatem tej walki jest świat i życie! Rozumiesz mnie moje dziecię?
— Rozumiem ojcze! — posłuszna odrzekła córka.
— Jeżeli w tej walce jest równowaga, to objawy są normalne. Jest to stan dobry życia. Gdy jedno nad drugiem przewagę bierze, wtedy są objawy anormalne, czyli poczyna się rozkład. Szał i obojętność czyli apatya są dwie ostateczności tych objawów, które zawsze jeden i ten sam mają koniec, to jest — śmierć. Śmierć ducha, albo zagłada materyi w tegoczesnym jej ustroju! Szał bowiem przechodzi w obojętność, a obojętność może się skończyć szałem zatraty! Rozumiesz mnie?
Aniela pomyślała chwilę. Filozoficzne aforyzmy ojca były dla niej trochę ciemne. Domyślała się tylko, że ojciec zmierza do ukrytego zręcznie kazania za to, że często patrzy w okna przeciwległej kamienicy. Ojciec nazywa to „szałem“ i szczególny nacisk kładzie na to słowo.
Po krótkim namyśle odpowiedziała:
— Jeżeli ojciec zostawiłbyś mi wybór między szałem a obojętnością, to już prędzej wybrałabym szał!
I z radośnym uśmiechem ucałowała rękę ojca. Profesor z uwagą patrzył w twarz córki.
Strona:Zacharyasiewicz - Teorya pana Filipa.djvu/79
Ta strona została przepisana.