Strona:Zacharyasiewicz - Zakopane Skarby.djvu/11

Ta strona została przepisana.

jeden z was przyjdzie wkrótce na moje podwórko, mówi stary znawca życia, tylko pożeńcie się i miejcie dzieci, które będą wolały o chleb.
Doskonałą ilustracyą potęgi Złotego Cielca jest powieść Jana Zacharyasiewicza, osnuta na tle dawniejszych czasów.
Znajomość życia i natury ludzkiej wcielił Zacharyasiewicz w postać bardzo oryginalną, która nadaje się wybornie do opowiadania fantastycznego.
Pan Krzysztof Boleszczycki, jakiś potomek po matce smutnej pamięci posła upitskiego, Sicińskiego, wziął po grzesznym przodku razem z krwią jego duszę niezgodną, radującą się obrazem głupoty i chciwości ludzkiej. Bawi go waśń, podnieca nikczemność, wprawia w złoty humor cudze nieszczęście.
Chcąc rzucić w swoją rodzinę kość wieczystej kłótni, wymyślił sobie ten demon złości jakiś skarb zakopany. Tylko wówczas — oświadczył krewnym — opuści skarb swoją kryjówkę, gdy zbierzecie się wszyscy na miejscu wskazanem, złączeni szczerą miłością, zgodni i ożywieni tą sam ą myślą.
Skarb został oczywiście w ziemi, obietnica bowiem majątku powaśniła rodzinę. Każdy z jej człon-