Strona:Zacharyasiewicz - Zakopane Skarby.djvu/139

Ta strona została przepisana.

Na to odpowiedział pan Krzysztof, biorąc kielich do ręki:
— A więc miłości braterskiej zdrowie, która poświęca się dla dobra wszystkich!
Wypito duszkiem. Nawet kobiety skosztowały węgrzyna. Pan Krzysztof kazał nową nalać kolej i zawołał:
— Czytam w sercach obecnych i raduję się, że mieści się tam tyle szlachetnych uczuć!... Czyż może być szlachetniejsze uczucie nad miłość dziewicy, której serce przylgnęło do męża tak zacnego, jakim jest pan Marcin? Cóż złączyło ich dusze, cóż ma im ręce związać? Otóż jedno z najpiękniejszych uczuć, któremi na życie Bóg nas wyposaża, abyśmy w szczęściu szczęśliwsi, w nieszczęściu mniej nieszczęśliwi byli!... Zdrowie narzeczonych piję!
Powstaliśmy wszyscy i pannie Anastazyi razem z panem Marcinem okazaliśmy nasz afekt serdeczny. Podochocony już nieco, nalałem sobie, a spojrzawszy na pana Kajetana i pannę Klarę wzrokiem znaczącym, rzekłem:
— Ponieważ pan Marcin już się deklarował, a panna Anastazya za przyzwoleniem rodziców tę deklaracyę przyjęła, więc można rzeczy nazwać po imieniu i o nich rozmawiać. Ale nie czyńmy krzywdy tym, którzy afekt swój kryją jeszcze utajony, którym nie wolno mówić jeszcze do siebie: moja, mój. W nadziei jednak, że ten afekt jest szczery i zacny, że ci, którzy dzisiaj tylko ukradkiem na siebie zerkają, wkrótce