Strona:Zacharyasiewicz - Zakopane Skarby.djvu/16

Ta strona została przepisana.

uśmiechnęła się łaskawie, a ścisnąwszy mnie za rękę, rzekła:
— Wiedziałam o tem, że mnie tylko na próbę wasze wystawiasz, aby się o moim afekcie przekonać. Jutro po obiedzie wybierzemy się żółtą kolasą, i tak jest pełnia na niebie, możemy bawić w gościnie do późnego wieczora.
Radowałem się sam sobą, że tak dobrym konceptem przysporzyłem sobie szczęścia w domu, bo też cały ten dzień była tak dobrej myśli, tyle mi krotochwilnych nagadała rzeczy, że zasnąłem szczęśliwy, marząc o jutrzejszej wizycie.
Jakoż nazajutrz zaraz po obiedzie wskoczyłem na kozioł żółtej kolasy, bo wewnątrz dla różnych pudeł i pudełek, które jejmość z sobą wzięła, niebyło miejsce dla mnie, a za kilka chwil stała już nasza kolasa przed dworem w Boleszczycach.
Pan Jędrzej Boleszczycki był to sobie pan całą gębą. Cenił on wysoko swój klejnot starodawny, który sięgał aż po czasy Bołesławowskie. Boleszczyce mają w herbie krzyż i podkowę, a to dlatego, że mieli pierwsi wynaleźć podkowy i tym wynalazkiem przyczynili się do powszechnego dobra rycerstwa ówczesnego.
Przeszedłszy przez murowane gradusy, wchodziło się do dużej komnaty, w której przy samych drzwiach była kropielnica z wodą święconą, wyobrażająca krucyfiks na Golgocie. Z tej komnaty prowadziły drzwi