Strona:Zacharyasiewicz - Zakopane Skarby.djvu/52

Ta strona została przepisana.

wda na dnie, że pan Krzysztof na nieprawe wszedł drogi. Ale najciekawsza z tego wszystkiego, co go właściwie na te złe drogi zaprowadziło!
— Naprzód powiedz mi, księże Ignacy, jakie powinowactwo jest między tym panem Krzysztofem u konterfektem w czarnych ramach — rzekłem do mego towarzysza.
— Konterfekt w czarnych ramach przedstawia kogoś z rodziny Sicińskich, bo babkę pana Jędrzeja rodzi Sicińska.
— Czy sądzisz, księże Ignacy — zapytałem nawiasem — że duch praojca może przejść w jego wnuki?
In dubiis libertas — odparł staruszek — i ja trzymam się tego. Wprawdzie niezbadane są wyroki Boskie, jakoteż tajemniczą jest potęga tradycyi rodowej, która cnoty i zbrodnie zaszczepia z pokolenia w pokolenie, ja jednak prostym moim rozumem inaczej tłómaczę sobie nieprawości pana Krzysztofa. A nawet znam ciekawe szczegóły z jego życia, bo kilkakrotnie tentowaliśmy z panem Jędrzejem nawrócić tę zbłąkaną duszę, której dobry grunt jeszcze dotychczas nie zatarł się do szczętu.
Ksiądz Ignacy zamilkł tutaj, jakby układał sobie historyę o panu Krzysztofie. Nie przerywając mu wcale, czekałem z niecierpliwością pierwszego jego słowa. Nawet treli pana Sylwana jakoś już nie słyszałem i byłem pewny, że lekkoduch pewnie śpi w najlepsze.