Strona:Zacharyasiewicz - Zakopane Skarby.djvu/93

Ta strona została przepisana.

go śmiało posądzić, że myślał o zadartym do góry nosku panny Klary, chociaż ta, jak każda biedna sierota na tym świecie, z pokorą główkę pochyliła i zdawało się, że prócz Boga i opiekunów swoich, nic wkoło siebie nie widziała. M akary był dosyć zaniedbany, jak każdy uczony człowiek, który więcej nad dobrem ludzkości niżeli nad swoją kapotą przemyśliwa.
Oglądałem się po całym kościele, mojej Basi, pana Sylwana i Krzysztofa jeszcze nie było. Onufry, karbowy księdza Ignacego i jedyny jego ministrant, wyglądał kilka razy z zakrystyi, i patrzył po całym kościele. Widocznem było, że ksiądz Ignacy czekał na nich ze mszą, a najbardziej, zdaje mi się, na pana Krzysztofa, nad którym radził mu Onufry (jak się później dowiedziałem) przeczytać eripe me Domine, to jest modlitwę, którą zazwyczaj czyta exorcysta nad głową opętanego.
Teraz weszła moja żona do kościoła. Była całkiem popielato ubrana jak Popielec, który dawniej w dyalogu z Wtorkiem zapustnym miał ważną rolę w reprezentacyach klasztornych. Zrazu podobała mi się ta skromność i pokora mojej Basi. Popielaty szarafanik, popielata przyjaciółka, popielaty czepiec i rękawiczki tegoż Samego koloru bardzo ładnie i skromnie ją ubierały. Dowiedziawszy się jednak przy obiedzie, że po ten strój popielaty musiał Sobek cwałem do Olszowy pędzić, przyczem panu Jędrzejowi deresza ochwacił, a pani Rogatyńska aż zamek cd kufra