i cały niemal dzień spędzał z ukochaną córeczką. Macocha i siostry, chcąc mu się przypochlebić, były dla niej bardzo uprzejme. Majka zaczęła chodzić z ojcem na przyjęcia do znajomych kupców, dała się nawet namówić na udział w jednym balu. Ani spostrzegła, że dwa tygodnie dawno minęły. Zapomniała zupełnie o swym opuszczonym przyjacielu. Lusterko leżało w kieszonce jej domowej sukienki, nie używanej od chwili powrotu do domu.
Ale pewnego dnia, porządkując swe rzeczy, znalazła je Majka i poczuła nagle wyrzuty sumienia. Nie dotrzymała słowa, zapomniała o przyrzeczeniu. A miś tak prosił, żeby często zaglądała do lustra. Wyjęła je więc z kieszonki i spojrzała. W tej chwili okrzyk przerażenia wyrwał się jej z piersi. Ujrzała niedźwiedzia leżącego pod krzakiem. Oczy miał zamknięte, futro zmierzwione. Widocznie był chory, a może już nie żył.