Strona:Zaczarowany królewicz (1939).djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.

Bez namysłu dotknęła dziewczyna czarodziejskiego pierścienia.
— Chcę być w czarodziejskim ogrodzie — szepnęła.
W jednej chwili życzenie jej zostało spełnione. Gdy spojrzała na bezwładnie leżące zwierzę, łzy trysnęły jej z oczu.
— O, misiu, obudź się, spójrz na mnie! — zawołała przyklękając obok przyjaciela. — Patrz, to ja, Majka, wróciłam do ciebie!
Niedźwiedź z trudem otworzył powieki i powoli uniósł głowę.
— Czy chcesz być moją żoną? — spytał ledwie dosłyszalnym szeptem.
Majka, przejęta do głębi, objęła go za szyję:
— Zostanę twoją żoną, tylko żyj, tylko nie umieraj! — zawołała.

W tej chwili zerwała się zdumiona. Oto opadło białe futro i niedźwiedź przybrał nagle ludzką postać. Wysoki, smukły młodzieniec padł na kolana przed

22