swą wybawczynią. Spojrzał na nią ciemnymi oczami — były to te same oczy, którymi tak smutno spoglądał niedźwiedź, gdy odjeżdżała.
— Jestem synem pana tego kraju. Zły czarodziej zmienił mnie w niedźwiedzia. Czar zdjąć mogła tylko dziewczyna, która zgodziłaby się zostać moją żoną z własnej woli. Dzięki ci, Majko, żeś to uczyniła.
Przez długi czas chodzili po ogrodzie i rozmawiali o przeszłości i przyszłości. Wreszcie Majka przypomniała sobie ojca.
— Musimy powiedzieć tatusiowi o wszystkim — zawołała i potarła pierścień.
Jakież było zdumienie kupca, gdy córka przedstawiła mu narzeczonego. Pobłogosławił im wzruszony. Wkrótce też urządzono huczne zaręczyny. Zawiadomiono ojca księcia, który zjawił się na uroczystość ze swą świtą. Stary książę