budzą do żywszego udziału w pracy i do wysiłków — biernych lub leniwych. Pobudza bez napędzań, wymówek, morałów.
Nieprzewidziane prace. — Ktoś wyjechał, zachorował — zastąpić trzeba. Przywieziono węgiel, kartofle — do piwnicy znieść trzeba. Gruntowne oczyszczanie domu na wiosnę, przed opatrzeniem okien na zimę. Wietrzenie pościeli, trzepanie koców, zmiana bielizny pościelowej i t. d.
Gdy ktoś wyjeżdża na godzin kilka, na dzień jeden, na święta, zastępców sam zgłasza. Choroba: wychowawca zastępców poszuka lub może sami się zgłoszą. Gdy praca zbiorowa, wówczas — zebranie, — roboty są takie i takie, kto do jakiej się zgłasza.
Codzień wieczorem każdy, kto spełniał dodatkowe prace, gdy się stawi pytanie, ile kto sobie liczy za „dobrowolną pomoc“ w ciągu dnia wykonaną, może wyrazić cyfrą, ile mu wpisać.
Za miarę przy obliczeniu każdy bierze jednostkę pracy, ustaloną dla dyżurów. (Wychowawcy przysługuje prawo zapytywania, jaką pracę spełnił).
Po miesiącu sumę jednostek pracy z „dobrowolnej pomocy“ wlicza się do sumy, otrzymanej z dyżurów[1].
- ↑ Uzupełnienie (w styczniu 1928).
Niniejszy szkic opracowany został w styczniu roku zeszłego.
W roku bieżącym na wniosek wychowawczyni zniesiono (tytułem próby na rok jeden) obliczanie dobrowolnej pomocy.
Motywy:
(Odpis ze sprawozdania i posiedzenia Rady Samorządowej z dn. 27.IX. 1927 r.)