Strona:Zakład Wychowawczy „Nasz Dom”.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

Żart, śmiech, zabawa — w środowisku dziecięcem nie przytłoczonem, nie omroczonem poniewierką dziecka — we wszystko się wplecie,

    M. mówi: „ale trzeba zaraz zrana uszorować. A ja mówię: „no, — to dobrze!“ i ja zaraz wziąłem szczotkę, miednicę i szorowałem i śpiewałem tak sobie“.

    Obok tytuł: „Zabawa w konie“ (Zygmuś K.) „Bo myśmy dzisiaj przy parkanie narwali sobie trawy i posłaliśmy dla koni, a Jurek tak odgrodził i napisał: stajnia. Kasztan siwy, kasztan kary. I Olesia była Flegiera żona. A Flegier był dziedzic. Pan dziedzic. A ja byłem parobek. Takieśmy się bawili tam dobrze. Psów mieliśmy czworo, jeździliśmy na koniach. Olesia rozdawała obiad, śniadanie, kolację — dla psów, koni i dla nas. Pojechaliśmy na polowanie, zabiliśmy dwóch bawołów, z konia zrobiły się bawoły, z bawołów nazad konie. Takeśmy się bawili“.

    A tu — „Piekarnia“ (14.X.1921) — (Janek K.) „Od kilku dni chłopcy zbudowali sobie z papieru kominy i piece — i z chleba robią sobie bocheneczki, strucle, obwarzanki i wsadzają do pieca. I pieką. I później, jak się wypiecze, to biorą łopatę, bo sobie porobili z drzewa, — i biorą i zjadają. Porobili sobie łopaty do wsadzania i wyjmowania chleba, miotły do wymiatania pieca i deseczkę do wyrabiania chleba. I tak się bawią w piekarnie, codzień tak. Jak niema chleba, to z gliny“.

    Obok: — „Piekarnie“ (Z. Kurk.) „Bo chłopcy mają takie piekarnie z pudełek. I robili z chleba takie małe bocheneczki, ciastka i ja też roztopiłem dwie sacharyny i dopiero potrochu nalewałem w te bocheneczki. Takie słodkie!“.

    „Piec“ (Staś K.) „Dziś od jednego chłopca dostałem pudełko, bo mi obiecywał, że mi da. Zrobiłem sobie ciastek z chleba i nie miałem w czem upiec. I dziś zrobiłem sobie piec z pudełka i sobie teraz piekę nie potrzebuję pożyczać. A przedtem — pożyczałem“.

    — Gdy inaczej nie można, — pozostaje — marzenie.... „Gołębiarnie“ (Wacek Rum.) Olek Mal. mówi, żeby chciał trzymać gołębie ze mną. — Żeby gdzie na wsi trzymać. Żebyśmy starsi byli. I mówił tak: „chciałbym, żeby ten dom i tamten dom, żeby należał do nas, a te komórki, co na tamtem podwórzu stoją, żeby były na gołębie. Żebyśmy trzymali“.