Strona:Zakład Wychowawczy „Nasz Dom”.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

włowskiego, nędzę podwórka przy tym domu, zrozumie łatwo — dlaczego. Ostatni rok powiązał dzieci młodsze i starsze, chłopców i dziewczynki w jedynie możliwej tu zabawie ogólnej — w tańcu.
Potrzeba ruchu, wyładowania energji w skoordynowanej zabawie znalazła ujście. Po tak zw. „ciszy“ (odrabianiu lekcji) z uczelni na dole (8 kroków wzdłuż — 6 kroków wszerz) na korytarzyki wynoszą się stoły, uczelnia — salą zabaw się staje.
Szeroki wiew życia żywego: — to pierwszy wyjazd dzieci wszystkich na lato w 1926 roku do Klimontowa w okolice Sandomierza.
Długa, ciekawa, pełna wrażeń droga, obszerny lokal (preparanda nauczycielska udzieliła gościny na czas wakacyjnych tygodni). Czarująco piękna przyroda. Zabytki historyczne, legendy z niemi związane. Wycieczki, z początku bliższe, nieśmiałe, potem coraz dalsze, najdalsza 6-ciodniowa w Świętokrzyskie Góry („Ja nic nie wiedziałem, powiedział Wacek R., że Polska taka ogromna i taka prześliczna“), Zwiedzenie Sandomierza, Kazimierza, Puław.
W roku zeszłym — drugi z kolei wyjaz letni do Solca nad Wisłą. Doba jazdy statkiem. Obszerny lokal seminarjum państwowego. Przychylność i uczynność dyrektora Seminarjum p. Łoteckiego, gospodarza terenu. Dwa boiska. Kąpiele w rzece. Piękne wzgórza nad Wisłą. Przeogromne, rozlegle widoki. Wycieczki.
Zbliżanie dzieci do piękna przyrody. Pozna-