Strona:Zakład Wychowawczy „Nasz Dom”.djvu/96

Ta strona została uwierzytelniona.

chce, i o co chce. Kto się od czego chce odzwyczaić, kto co chce osiągnąć w sobie. To nie są zakłady z wychowawcą. Wychowawca — sekretarz tylko. Pozornie — maszyna do pisania: notuje dyktowane mu postanowienia, zwycięstwa i porażki. Patrzy tylko i słucha. Nie wdziera się w świat wewnętrzny dziecka — poznaje bez „zwierzeń“. Jeżeli zabiera głos, to głos ostrzeżenia: ostrożnie, nieodrazu, stopniowo... I tu mu wolno być nie urzędnikiem-wychowawcą, którego obowiązkiem — żądać i wymagać, ale człowiekiem, który wie, że wyzbyć się złych przyzwyczajeń i skłonności nie jest łatwo. Zwalczaj, ale nie łudź się, że odrazu się uda. Czyń mniej, rzadziej, — i to już dobrze. Stopniowo, po przez częściowe zwycięstwa — do zwycięstwa pełnego. Ale droga jest długa, wiedz o tem, i zawracać trzeba.
„Chcę się odzwyczaić od kłamstwa“ — „A kłamiesz często?“ — Jak nieraz. Na ten tydzień 3 razy sobie wymówię“ — „Jeżeli kłamiesz często, wymów więcej, przegrasz“. „Nie, więcej nie trzeba. Starać się będę“. Po tygodniu: „przegrałem. Skłamałem 5 razy“ „Radziłam ci: — wymów więcej...“ — „To nic. Teraz 3 tak samo, 2 nawet, muszę się pilnować więcej“.
„Zakłady“ trwają u nas od lat 5-ciu. Są zjawiskiem masowem. Zakładają się i najstarsi i najmłodsi. Starsi często zakładają się o „niewyjaśnione“. — Stosunkowo duża ilość przegranych, a uporczywych zakładań się jest wśród zakładów niewyjaśnionych.