szczególnie garncarnstwo, szewstwo i krawiectwo, lecz majstrami cechowymi nie mogli zostać a zwano ich Wendschlächter, Wendtöpfer itd. Przyjętym do miasta wyznaczono pewną ulicę do zamieszkania, stąd Wendengasse w Zeitz, w Brunświku itd. Zwyczaj ten traktowania kulturalnie niżej stojących Słowian jako starożytnych niewolników, stosowania wobec nich praw wyjątkowych, dopóki się nie wynarodowili, zachowali osadnicy i na polskiej ziemi wśród polskiego otoczenia. [1] Chłopak, jak już wyżej wspomniałem, musiał wykazać się świadectwem, że był Niemcem z urodzenia i obyczajów — echt deutscher arth und zungen —, a czeladnika, chcącego się usamodzielnić tj. zostać majstrem, cech przyjmował lub odrzucał. Tak było i w innych miastach pruskich, tylko że tam niekiedy, jak w Kościerzynie i Chełmnie, nie zawsze przestrzegano dawnego przepisu, podczas gdy w Tczewie cechy, utrzymując stale kontakt z krajem ojczystym głównie przez wymianę młodych sił, wynikającą z wędrówki przepisanej i wymaganej od każdego majstra w myśl ustwy cechowej, nie zrosły się nigdy z miejskiem polskiem otoczeniem, zwłaszcza że wędrówka stale szła na zachód do Brandenburgji i Pomeranji lub też na wschód do Prus Książęcych, i z tych też okolic wędrowali do nas czeladnicy a często w mieście się osiedlali, znalazłszy gotowy warsztat pracy.
Zupełnie wyraźnie ujął to w swoim statucie cech tkacki orzekając, że majstrem może być tylko czeladnik narodowości niemieckiej z ojca i matki. Sam fakt, że ustęp podobny zawiera statut tkaczy, powstały w połowie 16-go wieku, każe nam się domyślać, że zwyczaju starego nie zawsze ściśle przestrzegano, a ludność tubylcza tu i owdzie zaczęła się wciskać do cechów. Działo się to przeważnie w cechach mniej arystokratycznych, jak szewskim. A i tam wyjątki te, o ile zachodziły, niemiłe pociągały za sobą następstwa. Zachował się w skrzyni cechu piekarskiego odpis pisma tutejszego magistratu z marca 1601 roku, skierowanego do magistratu malborskiego na prośbę cechu piekarskiego. Z pisma tego dowiadujemy się, że cech malborski w piśmie do cechu gdańskiego odmawiał cechom tczewskiemu, starogardzkiemu i skarszewskiemu kwalifikacji do uczenia rzemiosła z tej tylko przyczyny, że cechy wspomniane przyjmują, jak twierdzi, w naukę chłopaków pochodzenia nieniemieckiego. Magistrat, dbały o dobrą w pojęciu ówczesnem opinję swoich cechów, uważa za wskazane wyraźnie oświadczyć, że skoro cech piekarski wedle starego zwyczaju przyjmuje tylko niemieckich chłopaków, a i tych tylko, o ile wykazać się mogą odpowiedniem świadec-
- ↑ Dr. Gustav Hey. Die slavischen Siedelungen. Und mit ängstlicher Sorgfalt wurde darüber gewacht, dass kein Wende in die Zünfte sich einschleiche, denn jeder eintretende Lehrling hatte den Nachweis zu führen, dass er kein Wende sei. Str. 21 i dalsze.