Czasów nieszpornych był z krzyża zdejmowan
Przez Swoje sługi wszego stworzenia Pan;
Matuchna Jego ciało piastowała,
Rzewnie płakała.
Drogim balzamem ciało namazali.
A z nabożeństwem w syndon uwinęli;
W grób je ostatniéj godziny złożyli,
Płacz uczynili.
Płaczmyż też dzisiaj, wierni chrześcianie,
Dziękując Panu za najdroższe rany.
Iż dla nas raczył tak okrutnie cierpieć,
Chcąc nas Sobie mieć. Amen.
O duszo wszelka nabożna,
Ku miłemu Bogu skłonna,
Wejrzyj na Syna Bożego,
Na Zbawiciela naszego.
Oglądaj na krzyżu Jego,
Sromotnie zawieszonego,
Okrutnie rozciągnionego,
Wszystkiego zekrwawionego.
Wejrzyj na głowę skłonioną,
Ostrą koroną zranioną,
Głogową i téż cierniową,
Gwałtem na głowę wciśnioną.
Oczy Jego krwią spłynęły,
Uszy i usta wyschnęły;
Wszystkie żyły w Nim porwali,
Krew świętą z Niego wylali.
Ręce, nogi przenajświętsze
Gwoźdźmi okrutnie przebite;
Bok i serce przebodzono,
Ostatek krwi wypuszczono.
Wszystko przenajświętsze ciało
Jak skorupa się padało;
Wszystkie siły z Niego wyszły
Na zbawienie wszelkiéj duszy.
O duszo, jakożeś droga,
Wielkiém mytem zapłacona;
Wszystek skarb nieba i ziemie
Bóstwo wydało dla ciebie.
Nie przedawajże się tanie
Dla grzechów na potępienie;
Boć nie jest rzecz tańsza inna,
Jedno kto w grzechu umiera.
Tęby rzecz miał człowiek baczyć,
Że na święcie krótko ma żyć;
Tysiąc lat przeciw wieczności,
Jakoby dzień ku równości.
Przeto się grzechów warujmy,
Jezusa się rozmiłujmy;
Dać tu nam lekkie skonanie,
Po śmierci duszne zbawienie. Amen.
Wspominajmy Boże słowa,
Które Chrystus, nasza Głowa,
Z krzyża w męce Swój z lamentem
Nam zostawił testamentem.
Pierwsze słowo było Jego
Za grzeszne do Ojca Swego:
Ojcze, odpuść niewiedzącym,
Mnie niewinnie krzyżującym.