Strona:Zbiór pieśni nabożnych katolickich do użytku kościelnego i domowego.djvu/0246

Ta strona została przepisana.
246


Racz i nam, Chryste, darować,
Daj nieprzyjaciół miłować,
A ich wszystkie ku nam złości
Obróć w dobre z Twéj miłości.

Drugie słowo rzekł łotrowi,
Niewinności Swéj świadkowi:
Dzisiaj ze Mną będziesz w raju,
W niewidzianych rozkosz kraju.

My téż grzesznicy, łotrowie,
W tém zbawienie kładąc słowie,
Prosim, Panie, odpuść grzechy,
A na rajskie wiedź pociechy.

Trzecie Matce rzekł o Janie:
Otoć ten się Synem stanie;
Tamże rzekł Pan, Janie, tobie:
Weźmij ją za matkę sobie.

Tobie, Chryste, raz oddany,
Niech i Świętym będę znany;
Nie wypuszczaj mnie z opieki,
Ty mnie i mych rządź na wieki.

Czwarte słowo to słyszeli,
Gdy Pan wołał: Eli, Eli,
Lamma sabachtani, Boże.
Ty opuszczasz, któż wspomoże?

W każdym ucisku mym, Panie,
Niech Cię dojdzie me wołanie
Sercem, usty krzyczącego:
Nie opuść ufającego.

Piąte słowo Pan tęskliwe:
Pragnę, mówił, źródło żywe;
Pragnę, mówił, co z pragnienia
Ojców było i zbawienia.

Chryste, najsłodsze pragnienie,
Daj z przykładem wspomożenie,
Byśmy pragnęli swojego
Zbawienia, również bliźniego.

Szóstém Pan zawołał słowem,
Gdy już konać był gotowym:
Boże Ojcze! w ręce Twoje
Polecam Ci duszę moję.

Boże święty, Boże wieczny!
Dzień skończywszy ostateczny,
Niech od Ciebie duszę wziętą
Tobie oddam miłą, świętą.

Siódme słowo a ostatnie
Wszystko zamknęło dostatnie.
Gdy Pan rzekł: Już się spełniło,
Co potrzeba spełnić było.

Więc spełniwszy tajemnice,
Proroctwa i obietnice,
Racz to, Chryste, spełnić, sprawić,
Śmiercią Twoją grzesznych zbawić.



190.PIEŚŃ VI.

Krzyżu święty, nadewszystko
Drzewo przenajszlachetniejsze;
W żadnym lesie takie nie jest,
Jedno na którém sam Bóg jest;
Słodkie drzewo, słodkie gwoździe,
Rozkoszny owoc nosiło.

Skłoń gałązki, drzewo święte,
Ulżyj członkom tak rozpiętym,
Odmień teraz onę srogość,
Którąś miało z przyrodzenia;
Spuść lekkuchno i cichuchno
Ciało Króla niebieskiego.

Tyś samo było dostojne
Nosić światowe zbawienie,
Przez cię przewóz jest naprawion
Światu, który był zagubion,
Który święta krew polała,
Co z Baranka wypłynęła.

W jasłkach leżąc, gdy tam płakał,
Już tam był wszystko oglądał,
Iż tak haniebnie umrzeć miał,
Gdy wszystek świat odkupić miał;
W on czas między zwierzętami,
A teraz między łotrami.