i czarnych pantoflach z klamerkami; szli mężczyźni schludnie i odświętnie, przeważnie czarno lub szaro odziani. Wszyscy wchodzili do szkoły i sadowili się w ławkach, w chłodnej, wybielonej sali z przystrojonemi zielenią ścianami. Zajmowali miejsca twarzą do podwyższenia z desek. Zrobiło się pełno, na estradzie usiadł Janicki i swym głośnym, wiecowym tonem począł mówić:
— Przyjechałem tu do was, bracia, aby jako kierownik junackiego okręgu, nawoływać was, abyście dzieci swoje zapisywali do Junaka, które to stowarzyszenie ma na celu utrzymanie polskości w sercach młodzieży emigracyjnej i wychowanie w duchu sportowej tężyzny. Zebraliśmy się tutaj także, aby wskrzesić waszą szkołę, która parę miesięcy temu zamarła wskutek braku sił nauczycielskich. Dlatego proponuję, abyście się bracia, w tej sprawie wypowiedzieli. Kto chce mówić, niech podniesie rękę do góry.
Ten i ów podniósł rękę, zaczęły się kolejne przemówienia z których wynikało, że z trudem wybudowana szkoła stoi pustką, że władze Centralnego Związku Polaków w Kurytybie wcale się Palmitalem nie interesują, nauczyciela nie przysyłają, a dawny był zły, źle uczył i bił dzieci etc. etc
Na estradę wyskoczył Gruda i drwiąco zaczął wypominać, że tak zamożna kolonja nie potrafi utrzymać nauczyciela, poprzedniemu nie płacili co mu się należało, kobiety robiły intrygi, wtrącały się do nauki i powodowały się osobistym stosunkiem do nauczyciela. Teraz nikt tu nie chce przyjechać. Ponieważ za dwa tygodnie rozpoczyna się kurs nauczycielski w Kurytybie, wobec tego muszą wybrać spomiędzy młodzieży kilku kandydatów na nauczycieli, zaopatrzyć ich w trochę grosza i słać na ten kurs, w ten sposób mieli nauczycieli spośród swoich.
Ludzie zaczęli się naradzać kogoby wysłać. Zgłosiło trzech jakotako umiejących czytać i pisać młodzieńców, któ-
Strona:Zbigniew Uniłowski - Żyto w dżungli.djvu/218
Ta strona została uwierzytelniona.