pszczół coraz więcej ubywa. To mnie już rozgniewało. Kiedyś zaglądam do pajora i patrzę... w kącie przycupły dwie żaby. Zbliżać się do tego paskudztwa obrzydliwie, a wielgaśne takie, że i zabijać je nijako. Przyczepiłem wiecheć do długiego patyka, umaczałem go w kreolinie i zdaleka przejechałem żaby po grzbiecie Po paru dniach dzieci znalazły je martwe, bo im kreolina grzbiety poprzegryzała. Później mi te pszczoły znów Alma de Gato wyjadały. Też juchy mądrale i prześmiszne w sposobach... Przychodzi ta zimowa pora i pszczoły siedzą w ulach, wtedy Alma de Gato dziobie w ul, pszczoły wylatują popatrzeć co to za gość im puka, a wtedy ptak je sobie spokojnie pojada. Tylko że tam, gdzie Alma de Gato się kręci, zawszeć i kot koło takiego ula się kręci... Takie to jest jak zawsze we świecie... jedno drugie zjada...
A już chyba najbardziej okrutne stworzenie, to jest sam człowiek. Kiedyś, było to w niedzielę, wybraliśmy się z synem do puszczy popolować trochę. Aż tu nad głowami naszemi jak się nie podniesie wrzask... I zadzieramy łby do góry, a tam małpy po lijanach uciekają przed nami, aż się liście tylko sypią... Mój syn przykłada strzelbę do ramienia i celuje w jedną małpę, co najniżej siedziała z małą małpką uwieszoną u szyi. Widzi stara małpa, że już nie zdąży uciec, to bierze małe w łapy, wyciąga przed siebie i łepkiem kręci, i pokazuje na to małe i prosi, jak człowieczek jaki, żeby jej życie darować. Aż mnie — starego — tak to targnęło za serce, że mówię do syna, aby spuścił strzelbę, a ten w tej chwili wystrzelił i małpa z małem czepiając się gałęzi, upadła nam pod nogi. Tylko temi żałosnemi ślepkami na nas patrzyła i jakby wypominała nam krzywdę. Zdechła zaraz i małe zabraliśmy do chałupy. Była u nas ze trzy lata, aż ją kiedyś dziewucha przycisnęła drzwiami i zdechła... Tak po tem zastrzeleniu starej małpy, przysiągłem sobie nigdy już do małp nie strzelać, bo to tak jest, jakby się do człowieka strzelało...
Strona:Zbigniew Uniłowski - Żyto w dżungli.djvu/293
Ta strona została uwierzytelniona.