Strona:Zbigniew Uniłowski - Człowiek w oknie.pdf/219

Ta strona została uwierzytelniona.

Tarpie, nie bacząc na moje lata młode i ubóstwo, dał mi za żonę córkę swoją i część swego majątku. Dzięki niemu, stałem się tem, czem jestem. Ale stary Tarpie stracił wszystko co miał i pewnej nocy, gdy szalała podobna burza jak przed chwilą, Tarpie zapukał do drzwi domu mego i prosił o gościnę. Wyrzuciłem go precz i jeszcze poszczułem psami. Bo... trzeba wam wiedzieć, że nie znoszę ludzi, którym coś zawdzięczam.
Pauza.
— Słuchaj, Rahme, zdaje się, że deszcz już przestał padać, więc idźmy.
— Idźmy.