Strona:Zbigniew Uniłowski - Człowiek w oknie.pdf/224

Ta strona została uwierzytelniona.

wasz? w którym roku się rodziłeś, — gdzie i na jakiej ulicy?
Czem jest twój ojciec i jaki zawód pragnąłbyś sobie obrać?
Chwilami zdawało mu się, że go oszukują, wówczas zwracał się do wystraszonej żony: — Klarciu! — czy to ten Maniuś, co miał w zeszłym roku na jesieni koklusz? — Bo mówi, że nie miał kokluszu!
Wreszcie padało tęgie pytanie, skierowane w stronę ostatniej ofiary: Ile masz braci i sióstr i wylicz kolejno ich imiona!
— No, a teraz idź spać, błaźnie, i na przyszłość wiedz o tem, że obowiązkiem szanującego się człowieka jest wiedzieć wszystko, o tych, którzy nas otaczają.
— A ty, Klarciu, powiedz mi ostatecznie, ile my mamy dzieci, — jako matka winnaś to wiedzieć.
W chwili, gdy padało to pytanie, Klarcia zazwyczaj już na dobre szlochała i odpowiadała cicho: siedmiu chłopców i cztery dziewczynki, sam o tem powinieneś wiedzieć najlepiej, ty nieszczęsny pijaku!
— Czy aby się nie mylisz, koteczko, — czy aby się nie mylisz, i pan Perełka zasypiał, pełen poczucia spełnionego obowiązku.
Rano role się zmieniały. — Stół, przy którym siedział pan Perełka, obstępowały dzieci, złorzecząc głośno; zwłaszcza Hipek, najstarszy — bo