Rzeczywiście wszedł pan radca Trubiłko ze swą narzeczoną, — wspaniała para. — Sojusz przedstawił się tym ludziom z przyjemnością. Odrazu widać było, że są to ludzie świetnie obyci towarzysko; — ona w zielonej sukni mrużyła oczy, gdy paliła papierosa, a on miał koralową szpilkę w krawacie i gdy mówił, z dystynkcją poprawiał wdzięcznie wystające z rękawów bronzowej marynarki mankiety.
I rozmowa przybrała rześki obrót.
Panna Ilona, bo takie imię nosiła narzeczona pana radcy, mówiła o doskonałej kuchni państwa Kwaśniewskich w Zgoranach, gdzie spędzała letni urlop.
Gdy podano pierożki z mięsem, to one tak pachniały. Okropnie lubię pierożki z mięsem.
— Pierożki z kapustą są również doskonałe, — powiedziała pani Lammemi.
— Obbu!-tak!... Rozmach przymróżył oczy i wąchał coś z lubością, układając wargi nakształt ryjka. — Tak!
Radca zaczął:
— Mojem zdaniem, ludzie wogóle za dużo jedzą, a sztuki piękne pozostają gdzieś wtyle. Zagranicą dzieje się inaczej, naprzykład...
— Czy Michał przyjdzie dzisiaj, pani Lucyllo? — przerwał Trybik.
— Właśnie telefonował że przyjdzie, musi czekać na ubranie, które dał do odświeżenia.
Strona:Zbigniew Uniłowski - Człowiek w oknie.pdf/95
Ta strona została uwierzytelniona.