Strona:Zbigniew Uniłowski - Dwadzieścia lat życia t1.djvu/148

Ta strona została uwierzytelniona.

mi w przedsionkach, w krzakach na skwerze, w odbijaniu sobie tych chłopców. Słowem obie dziewczyny łączyła namiętność, która normalnie raczej dzieli. Piękne siostry wysługiwały się Stefą, a nawet podczas wizyt pewnego pana, eleganta z siwą, hiszpańską bródką, twierdziły, że jest to ich służąca. Stefa dokarmiała Kamila, do momentu, kiedy go znienawidził jej brat, Wiktor.
Wiktor miał osiemnaście lat, niczym się nie trudnił, był „knajakiem“ z krwi i kości. Po kilku zwycięskich bójkach z awanturnikami z innych ulic, zyskał przydomek „krwawego Hrabiaka“ i stał się postrachem złotej młodzieży Powiśla. Był to małomówny i flegmatyczny łotrzyk, wiecznie zamyślony spacerowicz na szlaku ulicy Leszczyńskiej, wszczynający bójkę bez słowa z każdym, kto mu nie przypadł do gustu. Którejś niedzieli, po południu, kiedy Fela była sama w mieszkaniu, Wiktor polecił Kamilowi pilnować, czy ktoś z Kotowskich nie idzie, po czym poszedł do Feli, Podniecony i przerażony dręczącą go już od dawna tajemnicą, Kamil z płaczem pobiegł do rozmawiającego z kimś na rogu, Mariana i powiedział mu o Wiktorze. Zrobiła się z tego awantura, którą żyła kamienica przez jaki tydzień. Kamil został obity przez Wiktora i w zaciętym pragnieniu zemsty, wciągnął go w rejestr, w którym już figurował „Kusia“.
Hrabiakowie mieli kawiarnię z potajemnym wyszynkiem. Ojciec rodziny, potwornie gruby i ślepy na jedno oko, trudnił się handlem psów i przyjaźnił się ze znanymi kryminalistami. O matce mówiono, że odstępuje małego pokoiku za kawiarnią przygodnym pa-