Strona:Zbigniew Uniłowski - Dwadzieścia lat życia t1.djvu/295

Ta strona została uwierzytelniona.

ści nieomieszka po odzyskaniu swobody złożyć całe swe życie u jej stóp, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie i jeśli powinęła mu się noga, to po raz ostatni i teraz, kiedy w osobie pani Gorlickiej ujrzał cel swego życia i mroczną, jałową przeszłość... teraz z tym większą energią weźmie się do ustabilizowania życia ich czworga i jak łódź po burzy wpłyną do spokojnej zatoki szczęścia i dobrobytu. Dalej Andrzej prosił panią Gorlicką, aby pokierowała wychowaniem Kamila bezwzględnie i surowo, bo chłopiec na skutek dotychczasowego przebywania wśród ludzi słabych i nieciekawych, jest jakiś skrzywiony psychicznie, zahukany i o chwiejnym charakterze. Później już wspólnie pokierują tak losem synów, aby wyrośli na silne, męskie jednostki. Niech tylko pani Gorlicka ufa mu i wytrwa w pomocy, a da Bóg, Andrzej postara się wypełnić jej życie sobą i poprowadzi w jasną przyszłość. „Po dniach próby i rozłąki znajdzie pani w moich ramionach oparcie i ukojenie, którego i ja również potrzebuję. Stęskniony ale cierpliwy — Andrzej Kurant“.
Kamil włożył list z powrotem do torby z uczuciem chłodnej nieufności. Niewiele rozumiał, co to jest „chwiejny charakter“, ale czuł intuicyjnie, że coś się tu dzieje jego kosztem. I ogarnęły go myśli złe, pełne ponurej zaciętości, jak u kogoś kto się czuje użyty do cudzych celów. Poczuł, że otacza go coraz większe zło, że lepiej będzie podporządkować się jego wpływom. Świat mu się wydawał coraz podlejszy. W podświadomości postanowił myśleć tylko o sobie, nie walczyć dalej z pokusami, które mu to wrogie i smutne życie od dłuższego czasu podsuwało.