Strona:Zbigniew Uniłowski - Pamiętnik morski.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

przeszedł nam na rozmowie z kapitanem o nagich kobietach.


23 czerwca

Usadowił się we mnie tępy leniuch, zanik inicjatywy (naco tu inicjatywa?), myśl oleista, nieużyteczna. Drugi oficer pożyczył mi pudełko z tekturowemi wycinankami, mam z tego ułożyć jakiś obraz. Próbował pan De, ale odszedł zniecierpliwiony i powiedział, że przecież to niemożliwe z paruset sztuk złożyć jakiś obraz. I mnie się też wydaje, że to jest niemożliwe. Zato w karty rżniemy od rana do nocy; ja bardzo przegrywam. Czasem powiemy sobie coś z przekąsem, ale zachowujemy pozory. Łażę po statku w „wolnych“ chwilach, wsadzam głowę w różne otwory, szukam wrażeń. Wymyśliłem wystawanie na samym dziobie okrętu. Siadam okrakiem, trzymając się stalowej liny, i patrzę przed siebie lub wdół, tam gdzie dziób pruje wodę; jest gęsta, na dwa trzy metry przed atakiem spokojna, jakby z rezygnacją przygotowywała się do ciosu, po którym — spieniona — opły-