Strona:Zbigniew Uniłowski - Wspólny pokój.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie chciałbym być czytanym przez samych rodaków, którzyby mówili, że mam serce płonące miłością do ojczyzny, że pragnę jak najlepiej i tak dalej. Serce Tomasza Manna też silnie bije dla Niemiec, co mu nie przeszkadza być czytanym przez całą Europę. Te grzecznościowe nagrody Nobla dla Sienkiewicza i Reymonta, niczego nie dowodzą. Djabli biorą, kiedy się weźmie do ręki współczesną książkę miernego nawet pisarza Niemiec czy Francji; odrazu się czuje tę rasę, poziom, kulturę, i te rzeczy tłumaczy się u nas, czyta się je, oni nie potrzebują robić tak jak my, żeby nasz Penclub musiał płacić za wydanie w obcym języku jakiegoś Kadena, czy cholera wie już kogo. Czy zastanawiałeś się, że poza kilkoma poetami i jednym Prusem, nie mamy właściwie literatury. A ostatnio to już się zupełnie nie pisze, a jak się wyda coś, to sami to czytamy w chwilach wolnych od cudzoziemskich książek. My nie zdajemy sobie sprawy z tego, że artysta jest przedewszystkiem dla świata, a potem dla narodu. Najwyższy czas, abyśmy dogonili jeszcze ten — ogon chociaż — kultury europejskiej.
— Mój Lucjanie, najsmutniejsze z całej tej rozmowy jest to, że obaj nie mamy idej. Nie wiemy, czego się trzymać. Bo widzisz, Żeromski zmarnował swój genjusz dla wielkiej sprawy, niby rozumiemy, że ta publicystyka pozbawiła go wielu możliwości artystycznych, przedewszystkiem artystycznych. Każde młode pokolenie literackie dotychczas dawało coś nowego. My, niby ci najmłodsi, nie mamy nic, nie przedstawiamy sobą nic. Jest między nami kilku tych zdolnych