Strona:Zdzisław Kamiński - W królestwie nocy.pdf/169

Ta strona została uwierzytelniona.

Skąd się wzięły te perły? — jest o tem podanie,
Godne by je opisał ktoś mową wiązaną:
Z łez powstały tych, które tutaj wypłakano!...
Tam z ołtarza Antoni święty patrzył na nie.
I szedł do nieszczęśliwych i łzy ciężkiej doli
Sam nizał na niteczki — dziw czyniąc nad dziwy,
Bo górnik zbywszy tutaj wszystkiego co boli
Wracał na światło dzienne: wesoły, szczęśliwy.

Dokoła inżyniera zgromadziło się wiele osób by posłuchać opowiadania w skutek czego ciocie zostały ludzką falą odsunięte daleko... Szli teraz oboje chodnikiem tak wąskim, że dwie osoby ledwie obok siebie poruszać się mogły i tak niskim, że trzeba było pochylać głowy, w skutek czego Zdzisław dotykał czasem skronią włosów Maryni, co było powodem, że przeklinał w duchu rozmiary innych chodników kopalni wielickiej, gdzie można przejść swobodnie, jak w kurytarzach obszernych.
Weszli teraz do komory Urszuli“ słabo tylko oświetlonej tak, że z rozmiarów jej nie można było zdać sobie sprawy. Towarzystwo całe czekało tu na tych, którzy się opóźnili zwiedzając kaplicę. Marynia wskutek ścisku musiała oprzeć się mocniej na ręce swego opiekuna. Mrok gęsty zalegał tę stronę komory, w której stali; czasem tylko zabłąkany z oddali refleks kaganka oświecał ich źrenice, które płonęły jak cztery gwiazdy — w zodjaku miłości. Pod wrażeniem tej chwilowej ciemności zapanowała cisza zupełna, której nikt głośniejszem słowem przerywać nie śmiał... A im się zdawało, że zatracają powoli bytowanie ziemskie i jak para elizejskich cieni szczęśliwi i połączeni iść będą odtąd razem przez wieczność całą...
Wtem z kąta komory dał się słyszeć, jakby syk węża. Z brutalną, druzgocącą ciemność siłą: stało się