Strona:Zdzisław Kamiński - W królestwie nocy.pdf/47

Ta strona została uwierzytelniona.

— Pan polecił; a czy stygar pobiera za pana płacę? Nie! pan ją bierzesz! pana opłaca kraj z grosza, który jako podatek ściągają biednej i najbiedniejszej ludności i za to pan jesteś obowiązany, rozumie pan: obowiązany, służyć krajowi, to znaczy, spełniać swoją powinność. Stygar ma inne zajęcia i jeżeli zastępuje pana, nie zrobi tego, co do niego należy.
— Wszędzie sam przecież być nie mogę... Czasu mi na to nie starczy.
— Wiem, że panu nie starczy czasu, wiem także, na co pan ten czas obracasz? Oto jest corpus delicti znaleziony w podszybiu, gdzie go pan zapewne tworzyć musiał. Sonet p. t. „Na szali“. Cieszę się, że jestem szczęśliwym znalazcą i że taki klejnot dla literatury nie został stracony.
Rzucił przed nim na stół świstek papieru i wyszedł trzaskając drzwiami.
— Brutal!... człowiek bez śladu poczucia piękna!... bez iskry artyzmu. To los służyć z takimi... myślał poeta, posyłając za odchodzącym wzrok pełen wzgardy.
— Tak, tak... medytował trąc ręką czoło wyniosłe — znowu powtórzyć muszę te złote słowa:

I gniew mię bierze i żal mię wzrusza
Ilekroć patrzeć potrzeba
Jak się anielskiej piękności dusza
Poniża w pracy dla chleba.

Wobec jednak tej konieczności twardej, na której snać wszystkie piękne dusze na ziemskim padole są skazane, zaczął się uspokajać powoli. Wziął do ręki rzucony świstek papieru, na którym niewyraźnem pismem skreślił w kopalni sonet i zaczął przepisywać: