Strona:Zegadłowicz Emil - Motory tom 1 (bez ilustracji).djvu/048

Ta strona została uwierzytelniona.

Nic o niej nie wiem; właściwie wiem dużo, lecz rzeczy nie istotnych — — pełen jestem niepokoju — wspaniałego, szlachetnego, wytrwałego niepokoju wynalazcy, który już — już jest u kresu dociekania i eksperymontowania — za moment, za chwilę, zanim maleńka wskazówka obiegnie sekundnik — złapię właściwy sens tajemnicy — — nareszcie!
Maura!
Dźwięczne, romantyczne imię, tamtokrajowe, skąd ona — — oczywiście sam je dla niej wynalazłem; — Mau-ra, Mau-ra — na jednej z przysłanych mi fotografii jest roześmiana — wspaniałe zęby, odurzające! — na drugiej zdecydowane usta! wykrój warg! — Usta wąskie, wargi jakby wydęte nieco, soczyste! taki wykrój! bezczelny! — Któż tak te wargi, takie wargi, takie analogiczne wargi! — obnosi — wystawia na widok publiczny! — rozkosz i arogancja!
Pragnął.

Hinduski bóg miłości powietrzem wichrzastym na papudze jedzie — łuk jego z trzciny cukrowej — rani strzałami kwietnemi; małżonką jego jest Rati-Rozkosz; miłość, mówi Palidharma, jest jednym z czterech celów życia — : płciowość darząca i wyzwalająca — —

Zasnął podniecony.


Nazajutrz — bardzo zwyczajnie — jak codzień — najpierw wpadł doktór Maas — szeroki, szybki —