czyzn; piękna, wytworna; usta-serduszko, brwi-linijka, paznokcie-rzodkieweczki; olbrzymie pierścienie; no i suknia, płaszcz, kapelusz; żurnal. — Stąpa wysoko, ponad ziemskim pyłem, jak po kieliszkach — — cała dźwięczy i lśni jak szkło; kryształ; szklanka; chciałoby się ją z niej napić; niby. — Siada, zakłada nogę na nogę; poprostu wystawa w „pałacu pończoch“ — a te pończochy lśniące, jakby udziergane z anielskich włosów co to na boże drzewko, wiecie, — no i wysoko te pończochy aż po... trzeba przerwać to pisanie przy sąsiednim stoliku; poobserwować trochę, nie? — Siedzi to cudo, zamawia małą czarną; z kolorowej papierośnicy wyjmuje papierosa; gilzy numer pierwszy; ustnik poniekąd złoty; ho-ho; — zapala zapalniczką kolorową; trzask; płomyk; wysunięte wargi; dymek; ogienek; trzask. Zaciąga się i też pospiesznie i też górnie; nerwowo. Nie patrzy na nikogo, nic widzi nic, siebie w lustrze — owszem; dama; królowa! — W pewnej chwili — trzask, ale to przy torebce — szpera w tem tam, przegród dużo — upewnia się w lusterku czy wargi, czy kosmyk, i czy nos się nie świeci — trochę — więc puderniczka (kolorowa) — puszkiem płaskim po nosie, po czole, po policzkach; ten puder; i to pachnie. Już. Teraz wstaje i zapatrzona w przestrzeń wychodzi; — widzisz — dobrze obserwujesz, draniu! — przez szklane drzwi — korytarzyk — toaleta — dla dam. — Dopisujesz kilka zdań w tym swoim liście. Pięć minut, ośm minut, dziesięć minut. A ona już ten zamiar miała jak tylko tu weszła. Stawiasz kropkę — a ona wraca; wraca jak wieść z nikąd; a ty już orientujesz się, wiesz wszystko — —
Strona:Zegadłowicz Emil - Motory tom 1 (bez ilustracji).djvu/106
Ta strona została przepisana.