Strona:Zegadłowicz Emil - Motory tom 1 (bez ilustracji).djvu/235

Ta strona została przepisana.

wcale ładnego, we wspomnieniu przynajmniej, ciała — i gdy się ją rozgrzać umie — dużo rozkoszy; za długo może zawsze trwa to wszystko — i jakoby dumie „męskiej“ — och! och! — niedogadza, że nie płonie do niego tak, że gdy tylko, to ona już! — Ale to wszystko nie wiele ważne! głupstwo! — Swój człowiek! Swój człowiek!
Czym są czyny ludzkie? jakich podstępów są rezultatami, jakie są ich motoryczne motywy — ?
Przez myśli, uczucia, czyny, upadki i wzwyżenia przelewa się cała przyroda, wszystkie jej prawa, cała jej obojętność, energia i ruch —
Swój człowiek!
A jednak — a jednak przed owym zamilknięciem, gdy szli dziś razem, gdy szli, a on o teatrze tak nieporadnie... w oczach nic tylko ta ulica, tylko te miejsca bolesne, te miejsca, bruk i kamienie skrwawione, umęczone nędzą ludzką i prawem człowieka do życia, prawem pogwałconym — — i odtąd już: na kolana! — tak jak pokutnicy na kolnach wloką się pod stromą, kamienną górę — wlec się — drżącymi palcami dotykać kamieni-świadków męki ludzkiej i ostatniej tu na ziemi myśli, więc ostatniej myśli wogóle — — — z takimi myślami odchodzić!!
Swój człowiek!
I cała sprawa ich była na tym tle — jak taśma filmowa przesuwały się wyobrażenia grozy i majestatu śmierci; — wszystko to zepchnięte, brutalnie strącone w dno świadomości, aby ponad tym zatryumfować mogły zmysły! — tak to jest!
Swój człowiek! — I to ma, bezsprzecznie, zna-