poprawiał i przerabiał „pisma“ referentów; pomagał mu w tym wydatnie Stanisław Rzykowski (— sławny był ich spór i dyskusja nad tym, czy ma być ministerstwo, czy ministerium; po wielu debatach zgodzili się, że jedyna właściwa i z duchem języka zgodna forma, to „ministerium“; wobec tego przyjęło się „ministerstwo“); zanim więc taki skromny zresztą „koncept“ pp. referentów z zawiadomieniem o przyznaniu subwencji, subsydium, stypendium, przydziale węgla takiej to a takiej szkole przemysłu artystycznego, zakupu autografów, bibliotek, nut, rysunków, medali, obrazów — dotarł do ministra, był już wyretuszowany, wykorygowany, spuryfikowany i opracowany tip-top — stał się, słowem, wzorem — jak owe litografowane na grubym kartonie wzory dorodnej kaligrafii z lat naszej wczesnej młodości. — A przecież i tak zdarzało się, że p. minister jeszcze jakąś niedokładność zauważył, jakieś niedociągnienie, jakąś skazę w tym krysztale. Wielki romanista, który był ogniwem pomiędzy ministrem a całą resztą, zarazem więc i gromochronem — rumienił się, wstydził, tłumaczył, zabierał straszny papier, siadał przy biurku i podparłszy skołataną głowę, kreślił, wykreślał, dopisywał, poprawiał — całą, o szlachetności! winę sobie przypisując; — przeciwnie, Rzykowski, ten wszystko spychał na referenta ciamajdę i nygusa.
Dzisiaj wydają się te dywagacje i perypetie prawie drobiazgowością i może nawet przesadą — lecz, proszę was, spróbujcie napisać nieskazitelną polszczyzną, a przytym jako tako rozsądnie, że „w odpowiedzi“ lub „odpowiadając na pismo z dn.“,
Strona:Zegadłowicz Emil - Motory tom 2 (bez ilustracji).djvu/018
Ta strona została przepisana.