sto do Ministerstwa, wielki, tłusty, zwalisty — w uśmiechu i spojrzeniu nieśmiałym: święte dziecko. — Rzekło się — poprawia Cyprjan myśl: człowiek!— a to przecież była przyroda sama, drzewo dorodne, zrzucające liście, kwiaty i lotne ziarna: a to były te karty wizji, duch architektury szczodry, lotny, niezrównany, nieomylny. Wielkim darem życia jest możność, ta sposobność szczęśliwa, to przydarzenie wzniosłe: uściśnienie spracowanej dłoni, która wizjom kształt wierny i wspaniały nadaje; darem i błogosławieństwem; i nauką też i najlepszą nowiną, że szczęściem jest radość pracy. — Tego uczyłeś każdą minutą swego życia, wielki poeto! dobry dniu ludzkości!
I jeszcze: dwa razy minęła biurko Cyprjana otulona wielkim szelestem karakułowego płaszcza wysoka, wspaniała pani — do ministra w sprawach teatru — sławna, wielka w słowiańczyzźnie artystka — : Kraków—Poznań—Warszawa—Leningrad— Moskwa—Kijów—Białogród—Zagrzeb —
Powietrze pomiędzy smugą jej palladowego przejścia a referenckim biurkiem wyszkliło się taflą szyby, poza którą wyraźny uczynił się obrót ziemi od owego przedmarysinego dnia ku dniu dzisiejszemu — i......
... nad lądem i nad morzem
noc gęsta — długa — głęboka —
— wśród domostw śpiących idzie
Atena sowiooka ...
......
Raz jeden ex re tych kwartalników ministerialnych wyniknęła scysja, prędko zresztą załagodzona.