cyjną. Powołanie do życia TRS zmierzało m.in. do zneutralizowania fatalnego wrażenia, jakie na społeczeństwie polskim wywarło wspomniane już zarządzenie z 9 listopada o rekrutacji ochotników polskich do wojska.
Ale ten nieśmiały krok naprzód na drodze „tworzenia dalszych urządzeń państwowych“ był zbyt połowiczny, aby mógł wywołać większe wrażenie w społeczeństwie polskim, a w szczególności odsunąć na dalszy plan jego troski aprowizacyjne i dolegliwości, powodowane rabunkową gospodarką okupantów. Innego rodzaju niepokój i niezadowolenie budziła ich polityka w sprawie utworzenia armii polskiej.
Już w drugiej połowie 1915 r. doszło do kilku mniejszych strajków robotników, przede wszystkim w Warszawie. W 1916 r. liczba tych wystąpień, przeważnie zresztą żywiołowych, znacznie wzrosła, obejmując swym zasięgiem poszczególne zakłady lub branże przemysłowe także w okręgu łódzkim i Zagłębiu Dąbrowskim. Wiosną 1917 r. sytuacja zaostrzyła się jeszcze bardziej. Obok strajków, ogarniających niekiedy już i większe zakłady przemysłowe (np. fabryki „Gerlach i Pulst“, „Parowóz“ w Warszawie, kopalnie w Zagłębiu Dąbrowskim) zdarzały się wypadki (w Warszawie, na Śląsku Cieszyńskim, w niektórych miejscowościach w Galicji) rozruchów głodowych. Szerzyła się wśród chłopów postawa biernego oporu przeciwko bezwzględnie ściąganym kontyngentom. Coraz częściej trzeba było posługiwać się w tych akcjach wojskiem, ponieważ niejednokrotnie chłopi stawiali opór także czynny.
Rozczarowanie — także w kołach aktywistycznych — budził stosunek państw centralnych do sprawy utworzenia armii polskiej. Pogłębiały się rozdźwięki między Piłsudskim a szefem Departamentu Wojskowego NKN Sikorskim. Dostrzegając, że karta austriacka coraz mniej się liczy, Piłsudski i jego zwolennicy tym usilniej dążyli do większego usamodzielnienia się i uwolnienia spod kontroli NKN. Wobec bezskuteczności tych wysiłków Piłsudski zrezygnował w lipcu 1916 r. ze stanowiska komendanta I Brygady. Podniosło to jego autorytet w kołach lewicy niepodległościowej, choć nie oznaczało bynajmniej zerwania z orientacją aktywistyczną. Wydanie aktu 5 listopada zdawało się otwierać nowe możliwości przed aktywistami; w tym również na polu tworzenia polskiej „armii narodowej“. W skład Tymczasowej Rady Stanu — jako kierownik jej referatu wojskowego — wszedł także Józef Piłsudski. Jednak że prawdziwe zamiary Niemiec nie miały nic wspólnego ani z utworzeniem niepodległej Polski, ani też polskiej armii narodowej. „Mimo wyraźnej pod tym względem sytuacji — Piłsudski — jak stwierdza jego historyk-apologeta, Wacław Lipiński — od tej współpracy się nie uchyla. Podobnie jak Niemcy tylko własne interesy w tej grze z Polską mają na oku — również i Piłsudski pragnie dla interesów Polski grę tę wykorzystać“. Rychło jednak okazało się, że podjęcie kolejnej gry politycznej z wielokrotnie potężniejszym partnerem niemieckim — jeśli Piłsudski istotnie tak rozumował — było (podobnie jak