Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial10.djvu/014

Ta strona została przepisana.

ków i innych niepokojów. Najczęściej przedmiotem tych i podobnych represji była prasa i czasopisma rewolucyjne, radykalnie lewicowe i mniejszości narodowych. W latach 1921-1924 zawieszono przynajmniej 59 pism tej orientacji.
Po przewrocie majowym stosunki te uległy dalszemu i silnemu pogorszeniu. Liczba konfiskat sięgała w latach trzydziestych 2-3 tys. rocznie, przy czym coraz częściej ofiarą ich padały także pisma stronnictw legalnych, nie tylko lewicowych, ale często też centrowych i prawicowych. Tak np. w dziesięcioleciu 1926-1935 naczelny organ PPS „Robotnik” ulegał konfiskacie około 500 razy, a endecka „Gazeta Warszawska” około 260 razy, podobnie katowicka „Polonia”, organ Chrześcijańskiej Demokracji, kierowany przez Korfantego. Niemal na porządku dziennym były konfiskaty „Oblicza Dnia” i „Dziennika Popularnego” — antyfaszystowskich pism jednolitofrontowych inspirowanych przez KPP. W ogólności najostrzejsze represje różnego rodzaju (trudne do zliczenia ich przykłady podaje w swej świetnie udokumentowanej pracy o reglamentacji wolności prasy w Polsce międzywojennej M. Pietrzak) spadały na prasę rewolucyjną i mniejszościową. Tak np. w roku 1928 i 1929 uległo konfiskacie 70% ogółu numerów tygodnika PPS-Lewicy „Robociarz”, 80% „Chłopskiej Przyszłości” i 100% numerów „Chłopskiego Życia” — radykalnych pism ruchu ludowego. „Wcale nierzadkie były wypadki konfiskowania wszystkich kolejnych numerów czasopisma od jego powstania aż do zawieszenia” — stwierdza tenże autor. Dodajmy przy okazji, że jeszcze dotkliwszą niż konfiskaty poszczególnych numerów czy artykułów formą represji było zawieszanie i likwidacja czasopisma — proceder praktykowany często wobec prasy radykalnej już przed majem 1926 r., a w latach późniejszych jeszcze bardziej rozwinięty.
Poza wydatnym rozszerzeniem frontu represji prasowych władze sanacyjne podniosły też znacznie wysokość kar pieniężnych za „wykroczenia” prasowe. Aby uniknąć katastrofy finansowej, niektóre wydawnictwa przedstawiały cenzorom „dobrowolnie” określone materiały, jeszcze przed ich publikacją. W ten sposób obok cenzury represyjnej zaczynała funkcjonować cenzura prewencyjna i autocenzura. Sankcjonowała to pośrednio konstytucja kwietniowa 1935 r., w której artykuły o wolności prasy z konstytucji marcowej 1921 r. zostały pominięte. Niejako finalizował tę ewolucję dekret prasowy prezydenta RP z listopada 1938 r., który m. in. jeszcze bardziej podnosił kary pieniężne za wykroczenia prasowe, zwiększał uprawnienia władz administracyjnych i prokuratorskich w zakresie nadzoru nad prawomyślnością prasy i wprowadzał szereg innych obostrzeń w tej dziedzinie.
Wielką wagę przywiązywały też rządy pomajowe do kontroli nad systemem rozpowszechniania prasy, to jest nad jej kolportażem. I w tej dziedzinie szczególną aktywność rozwijał Bogusław Miedziński, w którego rękach zbiegały się w głównej mierze nici kierowania i kontrolowania prasy przez obóz sanacyjny. Ważnym instrumentem z tego punktu widzenia była spółka akcyjna „Ruch”, mająca monopol na kolportaż prasy na kolejach. Już wkrótce jednak sieć „Ruchu” wyszła poza dworce kolejowe, szczególnie bujnie rozwijając się w Warszawie, a z czasem, stopniowo, także na prowincji. Monopol na kolejach i zdecydowana dominacja w Warszawie pozwalały „Ruchowi” poniekąd dyktować wydawnictwom warunki rozprowadzania ich prasy, przede wszystkim