tach trzydziestych nakład jednorazowy tego miesięcznika sięgał 600 — 800 tys. egz. Wprawdzie gros zawartości „Rycerza” poświęcone było sprawom kościelnym, ale nie brakowało w nim informacji i artykułów o charakterze społeczno-politycznym i ideologicznym, z reguły nacechowanych wrogością już nie tylko
wobec idei socjalizmu i komunizmu, lecz także wszystkiego, co trąciło liberalizmem i oczywiście laickością. Nietolerancja wobec innych wyznań, obskurantyzm — oto postawy, które wedle zgodnej opinii współczesnych obserwatorów, a także historyków określały oblicze tego pisma. W innym wielkim katolickim ośrodku wydawniczym, w Drukarni i Księgarni Św. Wojciecha w Poznaniu, wychodził w dużym nakładzie (przekraczającym w latach trzydziestych 220 tys. egz.) tygodnik „Przewodnik Katolicki”. I to czasopismo, o nastawieniu zdecydowanie konserwatywnym i patriarchalnym, nie stroniło od problematyki ideologicznej i społeczno-politycznej, szczególnie duży wpływ wywierając na opinię publiczną w województwach zachodnich, gdzie miało najwięcej
abonentów i czytelników. Natomiast krakowski „Posłaniec Serca Jezusowego”, wydawany przez oo. jezuitów i niewiele tylko ustępujący „Przewodnikowi Katolickiemu” nakładem, specjalizował się w sentymentalnych, umoralniających opowiastkach, pisał o cudownych zdarzeniach, inicjował zbiórki na biednych Murzynów czy Indian itp. Nie odbiegał swym poziomem od „Rycerza Niepokalanej”.
Problem szerokiej poczytności tych pism i wydawnictw miał swe złożone socjohistoryczne korzenie, których rozpoznanie i wyjaśnienie nie da się sprowadzić jedynie do statystycznych wskaźników dominacji religii katolickiej w społeczeństwie polskim ani też nawet do odwołania się do roli, jaką odgrywał Kościół w długich latach narodowej niewoli. Wymagałoby to odrębnych i rozległych studiów nie tylko historycznych, ale także z zakresu socjologii, psychologii mas, kulturoznawstwa i innych dziedzin, co z konieczności musi pozostać poza obrębem rozważań w tej pracy.
Wszelako nie bez znaczenia dla pełniejszego rozeznania przyczyn poczytności tej prasy są też bardziej wymierne czynniki natury ekonomicznej, organizacyjnej i technicznej, które — wiążąc się ściśle z ogólniejszymi przesłankami i mechanizmami oddziaływania Kościoła katolickiego na opinię publiczną — służyły skutecznie rozpowszechnieniu jego wydawnictw i czasopism. Charakterystyczny pod tym względem jest fakt, że np. w 1935 r. ok. 45% olbrzymiego nakładu „Rycerza Niepokalanej” rozprowadzano za darmo. Czasopisma kościelne na ogół nie miały problemów z kolportażem i nie były zależne od „Ruchu”, gdyż miały
do dyspozycji ogarniającą cały kraj sieć instytucji i placówek kościelnych, w tym przede wszystkim parafialnych, które niejako „z urzędu” prowadziły ów kolportaż, a czyniły to tym skuteczniej, że księża natarczywie nakłaniali parafian do kupowania pism katolickich, często nie żałując równocześnie słów potępienia dla
niekatolickiej, „złej prasy”. Wówczas (1937) było w Polsce 5170 parafii rzymskokatolickich, czyli o paręset więcej niż punktów kolportażu „Ruchu”.
Niezależnie od tego, pisma katolickie dzięki swym wysokim nakładom, a także niewątpliwemu finansowemu wsparciu Kościoła i organizacji katolickich były na ogół bardzo tanie. Doniosłe znaczenie dla masowej i taniej kościelnej produkcji wydawniczej miał fakt, że skupiała się ona w przynajmniej kilku wielkich i bogato wyposażonych technicznie ośrodkach wydawniczo-poligraficznych, nie ustę-
Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial10.djvu/016
Ta strona została przepisana.