Zupełnie odrębny problem stanowiła prasa komunistyczna i rewolucyjnych odłamów ruchu ludowego. Tylko nieliczne pisma komunistyczne i z reguły bardzo krótko mogły ukazywać się legalnie. Naczelny organ KPP „Czerwony Sztandar” ukazywał się cały czas nielegalnie i — podobnie jak cała prasa komunistyczna — nieregularnie i rzadko (kilka lub w najlepszym wypadku kilkanaście razy do roku). W stosunkowo „dobrym” okresie, w latach 1922 — 1925, niektóre pisma komunistyczne, jak „Trybuna Robotnicza” czy „Walka Robotnicza” rozchodziły się (a raczej były rozprowadzane kanałami przeważnie konspiracyjnymi) w nakładach 2 — 4 tys. egz. Wyjątkowo tylko — i na bardzo krótko — udawało się niektórym pismom komunistycznym (np. „Przełomowi“ w 1919 r.) ten pułap nakładu przekroczyć. Jedynym naprawdę masowym dziennikiem o charakterze rewolucyjno-demokratycznym w całym dwudziestoleciu międzywojennym był inspirowany przez KPP „Dziennik Popularny”. Osiągał on jednorazowy nakład rzędu 5 o tys. i więcej egzemplarzy, ale i on ukazywał się zaledwie przez kilka miesięcy na przełomie roku 1936 i 1937, po czym został przez władze zawieszony.
Nie tylko wielkonakładowa prasa ogólnoinformacyjna, lecz na ogół także wyżej scharakteryzowana prasa polityczna w ściślejszym tego słowa znaczeniu przewyższały oczywiście swymi nakładami, zasięgiem odbioru czytelniczego, trzecią ważną kategorię czasopiśmiennictwa, mianowicie czasopisma społeczno — kulturalne i literackie, najczęściej tygodniki i miesięczniki. W powodzi tytułów prasowych stanowiły one nie więcej niż ok. 5%, a ich jednorazowe nakłady rzadko tylko przekraczały 10 — 12 tys. egz. Jednak docierały one do kręgów społecznych i środowisk, odgrywających szczególną, często decydującą rolę w życiu społeczno-politycznym i kulturalnym kraju, stwarzały forum do dyskusji na tematy nie tylko literackie czy artystyczne, ale często także społeczno-polityczne i ideologiczne. Namiętne polemiki wokół kampanii Boya-Żeleńskiego przeciwko mieszczańskiej obyczajowości i pruderii, ostre, zjadliwe wystąpienia Słonimskiego w jego Kronikach tygodniowych (od których z reguły czytelnicy „Wiadomości Literackich” zaczynali lekturę tego pisma) przeciwko m. in. „zamordyzmowi” sanacji, jej flirtowi z Hitlerem i faszyzmem, nieustępliwa walka lwowskich „Sygnałów” przeciwko endeckiemu i wszelkiemu innemu szowinizmowi, a zwłaszcza przeciwko antysemickim burdom na uniwersytetach, liczne polemiki wokół problemów militaryzmu i pacyfizmu, dyskusje na temat postępowych tradycji narodowej historii (np. w związku z ukazaniem się Kordiana i chama L. Kruczkowskiego, 1932) — to tylko pierwsze z brzegu wśród wielu innych przykłady charakteru i rangi problematyki, podejmowanych na łamach czasopism społeczno-politycznych i kulturalnych.
Jest to zarazem istotny przyczynek do problemu orientacji społeczno-poli-