szych jego numerów, wykrystalizowała się definitywnie w 1936 r. Było to pismo jednoznacznie antyfaszystowskie, demokratyczne i antynacjonalistyczne. Daleko idące zaangażowanie i poparcie dla dorobku głośnego Kongresu Pracowników Kultury we Lwowie (1936), równie zdecydowane wystąpienia w obronie strajkujących w tymże roku robotników Lwowa i Krakowa, w obronie republikańskiej Hiszpanii i przeciwko groźbie ekspansji hitlerowskiej, interesujące rozważania na temat możliwości współdziałania socjalistów i katolików, dyskusje o istocie demokracji socjalistycznej i mieszczańskiej, reportaże i materiały o tragicznym położeniu bezrobotnych itd. — oto niektóre tylko przykłady zaangażowania społeczno-politycznego oraz nowatorstwa myśli politycznej w kręgu młodych z „Sygnałów”. Ale obok tych i innych ważnych problemów ideologicznych i politycznych, gdy na tzw. kresach wschodnich zaogniały się z roku na rok stosunki polsko-ukraińskie, gdy w miastach i na wyższych uczelniach młodzież „narodowa” nieustannie prowokowała burdy antysemickie, jednym z najistotniejszych probierzy podziałów światopoglądowych i moralno-politycznych stawał się stosunek,do rodzimego nacjonalizmu. Sprawy te zajmowały stale jedno z czołowych miejsc na łamach „Sygnałów”.
Wymowę swoistej manifestacji nie tylko kulturalnej, ale w większym jeszcze stopniu moralno-politycznej i humanistycznej miały pod tym względem liczne teksty, polemiki i inne materiały, jednoznacznie przeciwstawiające się wszelkim przejawom szowinizmu narodowego, w tym specjalne numery poświęcone kulturze i piśmiennictwu ukraińskiemu, podobnie białoruskiemu, a także numer zawierający obszerny wybór poezji żydowskiej.
Walkę o nieskażone i postępowe oblicze polskiej kultury narodowej i polską myśl polityczną podjęło równocześnie — w podobnym jak „Sygnały” duchu redagowane — „Oblicze Dnia”. Ukazywało się wprawdzie zaledwie kilka miesięcy — od lutego do lipca 1936 — i na skutek ciągłych konfiskat i innych szykan wydano zaledwie II numerów, ale jednak w istotnym stopniu poszerzyło ono front tej walki. Sprawiał to m. in. stosunkowo wysoki nakład tego dwutygodnika, przekraczający niekiedy dwukrotnie nakład „Wiadomości Literackich” lub „Prosto z mostu”, a także niezwykle szeroki wachlarz najwybitniejszych pisarzy i publicystów, którzy na ręce redakcji pisma (kierowanej przez M. Bibrowskiego i J. Burgina) zgłaszali chęć współpracy z nim. Spośród kilkudziesięciu nazwisk na tej stale wydłużającej się liście wymieńmy tylko kilkanaście: A. Strug, W. Broniewski, H. Boguszewska. S. Czarnowski, H. Dembiński, L. Kruczkowski, Z. Nałkowska, S. Ossowski, L. Pasternak, L. Szenwald, W. Wasilewska, A. Wat, L. Chwistek, St. Dubois,B. Hertz, A. Kowalska, H. Krahelska, A. Pronaszko, A. Rudnicki, K. Winawer, E. Zegadłowicz i wielu innych. Nie zabrakło wśród nich i wybitnych pisarzy i uczonych francuskich, jak Romain Rolland, L. Aragon, P. Langevin, a także — co godzi się podkreślić — ukraińskich, jak: J. Gałan, A. Hawryluk. Miało to tym większą wymowę polityczną, że pismo powstało z inspiracji KPP, działającej poprzez kanały Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) i stawiało sobie jako główne cele walkę w obronie zagrożonego przez faszyzm pokoju, obronę praw człowieka oraz walkę przeciwko nacjonalizmowi i rasizmowi, wyrażającym się wówczas, po przewrocie hitlerowskim i prawach norymberskich, najjaskrawiej w postaci
Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial10.djvu/026
Ta strona została przepisana.