Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial10.djvu/031

Ta strona została przepisana.

miały wydawane przez ZNP pisma dla młodzieży i dzieci „Płomyk” i „Płomyczek”. Wprawdzie w wyniku początkowo prosanacyjnej postawy władz ZNP (spotykającej się zresztą stale z silną opozycją w łonie Związku) ujawniało się w „Płomyku” przez pewien czas sporo materiałów wpajających w młodzież idee sanacyjnego tzw. wychowania państwowego oraz czci dla Józefa Piłsudskiego, ale nie odebrało to „Płomykowi”, redagowanemu przez wytrawnych pedagogów, charakteru pisma otwartego, tolerancyjnego, dalekiego od wszelkiego fanatyzmu religijnego, narodowego czy partyjno-politycznego. Toteż koła nacjonalistyczne i klerykalne nie szczędziły krytyki i potępień dla Związku i jego wydawnictw z „Płomykiem” na czele, zwłaszcza gdy w Związku znowu wzięły górę siły lewicowe. Przeciwko „Płomykowi” (do którego redakcji weszła m. in. Wanda Wasilewska) rozpętały prawdziwą nagonkę w związku z jednym z jego numerów w roku 1936, poświęconym Związkowi Radzieckiemu i przedstawiającym go w życzliwym świetle.

„Rynek czytelniczy”
prasy i książki

Problemy prasy i czasopiśmiennictwa wiążą się nierozerwalnie z szerszymi zagadnieniami czytelnictwa słowa drukowanego w Polsce w ogóle. Prasa zarówno informowała, jak i przyzwyczajała oraz zachęcała do czytania, z czasem nie tylko prasy, ale także innych publikacji i literatury różnego rodzaju i poziomu. Są to jednak zagadnienia jeszcze bardziej złożone i rozległe, a przy tym mniej naukowo zbadane niż czytelnictwo prasy. Z konieczności więc wypadnie ograniczyć się w poniższych uwagach na ten temat jedynie do kilku ustaleń bądź spostrzeżeń, niekiedy dość przypadkowych z uwagi na dużą nierównomierność stanu badań, przeważnie tylko fragmentarycznych i z reguły uprawniających jedynie do wniosków raczej orientacyjnych bądź hipotetycznych.
W kraju, w którym większość ludności, a zwłaszcza najliczniejsza jej warstwa, chłopi, zaspokajała z trudem swe elementarne potrzeby bytowe, w którym jeszcze pod koniec II Rzeczypospolitej blisko 1/4 tej ludności nie umiała czytać ani pisać — czytelnictwo nie mogło oczywiście odbiegać od tego ogólnego obrazu społeczeństwa i rozwinąć się do poziomu, odpowiadającego standardom w krajach wysoko, a często nawet średnio rozwiniętych. Pewne światło na to zagadnienie rzuca wskaźnik rocznego zużycia papieru na 1 mieszkańca Polski w latach 1928 — 1936, który był sześciokrotnie niższy niż w Anglii, Szwecji lub w Niemczech. Zużycie papieru gazetowego na 1 mieszkańca było w Polsce również niskie i dopiero w ostatnich latach niepodległości nieco się podniosło (w roku 1930 — 0,8 kg, 1937 — 1,0 kg).
W budżetach rodzin gorzej sytuowanych, tzn. w większości rodzin chłopskich i robotniczych (a częściowo i drobnomieszczańskich), wydatki na kulturę miały z reguły udział niewielki i były zresztą przeznaczone głównie na koszty związane ze szkołą. Ponadto wydatki te były szczególnie chwiejne i w zależności od po-